PORZĄDEK MSZY ŚWIĘTYCH

Powracanie do grzechu

Kazanie wygłoszone przez Bp. D. Sanborna w III Niedzielę
Wielkiego Postu 2021r. (cytaty z Pisma Świętego w tłumaczeniu pochodzą
z Biblii Jakuba Wujka).

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Dwa rodzaje grzechu powszedniego.

Dzisiejsza Ewangelia (Łk 11, 14-28) mówi o pogorszeniu się stanu
ludzkiej duszy po tym, jak znów
stanie się mieszkaniem diabła, dlatego chciałbym wam dziś opowiedzieć o
powracaniu do grzechu.
Chodzi tutaj głównie o powracanie do grzechu śmiertelnego, choć istnieje
powracanie do grzechu
powszedniego. Są dwa rodzaje grzechu powszedniego. Pierwszy z nich
nazywamy grzechem umyślnym,
drugi jest popełniany w wyniku słabości. Umyślny grzech powszedni jest
popełniany z zadowoleniem.
Wiesz, że jest to grzech powszedni, ale go akceptujesz. Zazwyczaj
grzechy obżarstwa, do których jesteśmy przyzwyczajeni i
które mamy w nawyku są umyślnymi grzechami powszednimi. Z drugiej
strony, grzechy popełniane w wyniku słabości nie są całkowicie umyślne.
Są to czyny, które popełniamy nie myśląc, że są grzeszne, że są złe, ale
nienawidzimy je, staramy się z nimi walczyć. Są znane jako powszednie
grzechy słabości i nawet święci nie są od nich wolni. Dlatego nie
powinieneś się zbytnio nimi zniechęcać, ponieważ tylko Najświętsza
Maryja Panna otrzymała specjalną łaskę omijania tych
grzechów. Nawet święty Józef i wszyscy inni wielcy święci popełniali
powszednie grzechy słabości,
ale my tutaj będziemy rozmawiać przede wszystkim o grzechu śmiertelnym.

Utrata Bojaźni Bożej jako konsekwencja powracania do grzechu.

Jakie są więc konsekwencje powracania do grzechu? Pierwszą z nich jest
utrata bojaźni Bożej. Bojaźń Boża jest jednym z darów Ducha Świętego. To
pierwszy z nich, możemy powiedzieć i to jest początek mądrości, jak mówi
Księga Przysłów. Bojaźń przed Panem jest początkiem mądrości, co
oznacza, że jest to pierwszy krok w kierunku Boga. To głęboki szacunek
dla Jego majestatu, potęgi i mocy. To strach przed Panem. Jest on znany
jako synowski strach, kiedy to dziecko boi się obrazić swojego rodzica.
Nie jest to strach niewolniczy, gdy to pies boi się swojego pana, który
go bije, lecz strach dziecka, niemniej jednak strach przed obrażeniem
Boga, ponieważ zasługuje On by być mu posłusznym i jest to pierwszy krok
w kierunku Boga.
Jest to pierwszy krok grzesznika w kierunku powrotu do Boga. Jest to
źródło, z którego wypływa pokuta i
tracimy je, gdy ponownie popadamy w grzech. Gdy człowiek pierwszy raz
popełnia śmiertelny grzech, odczuwa do niego wstręt. Wie, że źle
postąpił. Pokuta przychodzi bardzo łatwo. Odczuwa strach przed Bożym
sądem. Lecz, kiedy coraz więcej grzeszy, strach ten
zanika. Święty Augustyn powiedział, że grzechy, nawet te ciężkie i
straszne, gdy tylko staną się nawykiem, są postrzegane jako lekkie lub
wcale nie są grzechami. Idzie to tak daleko, że niektórym wydaje się
niepotrzebne więcej ich ukrywanie.
To jest tak prawdziwe. Ludzie wtedy oddają cześć swoim grzechom.
Wymachują flagami na cześć swoich grzechów, ohydnych grzechów.
To właśnie się z tobą dzieje, gdy ponownie popadasz w grzech śmiertelny.
Stajesz się niewrażliwy na grzech i nie ma już w Tobie bojaźni Bożej.

Nawyk – jako drugi skutek częstego powtarzania grzechu.

Drugim złym skutkiem powracania do grzechu jest nawyk jego popełniania.
Jeśli często powtarzamy jakąś czynność, staje się ona nawykiem. Tak więc
jeśli codziennie ćwiczysz grę na pianinie, stajesz się wielkim pianistą.
To jest nawyk. Każdy, kto ma ręce i mózg, ma zdolność do gry na
pianinie, lecz musisz rozwijać ten nawyk, aby łatwo biegać palcami po
klawiszach i tworzyć nimi melodie. To jest nawyk. Nie musisz nawet o tym
myśleć. Siadasz, aby zagrać jakiś kawałek. Wszystko jest łatwe. Nawiasem
mówiąc, oznaką nawyku jest fakt, że coś przychodzi ci łatwo, a znakiem
braku nawyku jest fakt, że coś jest dla ciebie trudne.
Zatem osoba, która pierwszy raz siada przy pianinie ma trudności z
zagraniem melodii, a osoba, która ćwiczy od wielu lat, siada nawet o tym
nie myśląc i gra. Jest to łatwe. Zatem nawyk ułatwia nam działanie, co
zwłaszcza dotyczy grzechu, ponieważ mamy naturalną skłonność do grzechu,
co jest skutkiem grzechu pierworodnego. Podobnie, w przypadku gry na
pianinie, niektórzy mają do tego wrodzony talent. Inni ludzie tego
talentu nie mają i ten wrodzony talent sprawia, że jest to dla nich
łatwe: granie, nauka, czytanie nut, a nawet mogą się stać wielkimi
pianistami. Ci, którzy nie mają wrodzonego talentu, mają trudności. Mogą
się
w końcu nauczyć grać, lecz nie tak dobrze, jak zawodowi pianiści. Przez
grzech pierworodny mamy wrodzony talent do grzechu. Jednym ze skutków
grzechu pierworodnego jest skłonność do zła, do robienia czegoś złego.
Jest to tajemnicą, podobnie jak grzech
pierworodny. Człowiek jest jeszcze bardziej tajemniczy, jeśli go z niego
wyciągniemy. Innymi słowy, dlaczego człowiek robi wszystkie złe rzeczy,
jeśli nie skłania go do tego jakaś wewnętrzna słabość, jakiś wewnętrzny
problem? Jak wytłumaczysz te wszystkie złe czyny, których człowiek
dokonał na przestrzeni wszystkich stuleci bez wewnętrznej skłonności do
grzechu, która wynika z grzechu pierworodnego i jest potwierdzona przez
powtarzające się grzechy śmiertelne i powroty do grzechu śmiertelnego?

Łaska i pokuta jako środki do wyjścia z grzechu.

Powrót do grzechu śmiertelnego jest jak wpadnięcie do studni. Jeśli
wpadniesz do studni, możesz się z niej wydostać tylko wtedy, gdy ktoś
rzuci ci linę. Nie możesz się samodzielnie wspiąć na ścianę studni.
Zginiesz tam, chyba że ktoś rzuci ci linę. Łaska uczynkowa, którą daje
Bóg jest tą liną, za pomocą której czynisz pokutę za swoje grzechy.
Idziesz do spowiedzi. Masz postanowienie poprawy. Czynisz swoją pokutę.
Powrót do grzechu jest powrotem do studni, aby zostać znowu z niej
wyciągniętym, a potem znów powrót z własnej winy na dno studni z
oczekiwaniem, że Bóg za każdym razem przyjdzie, aby cię wyciągnąć,
ponieważ nie potrafisz powrócić do Boga po grzechu śmiertelnym, jeśli
Bóg nie pociągnie cię swoją łaską. Umrzesz w tym grzechu, jeśli Bóg nie
pociągnie cię swoją łaską. W końcu, po tym, jak znów zdecydujesz się
wrócić do studni, Bóg powie: ten człowiek chce iść do piekła, kocha
grzech. Święty Alfons powiedział, że Bóg toleruje tylko pewną liczbę
naszych grzechów
śmiertelnych, zanim się całkowicie wycofa.

Skutki grzechów popełnianych w młodości.

W Księdze Przysłów jest napisane (Prz 22, 6): młodzieniec wedle drogi
swej, choćby się zestarzał, nie odstąpi od niej, a w Księdze Jeremiasza
pisze (Jr 13, 23): jeśli może odmienić Murzyn skórę swoją albo leopard
pstrociny swoje, i wy będziecie móc dobrze czynić nauczywszy się złego,
co oznacza, że nie możesz zmienić koloru swojej skóry, a lampart nie
może zmienić swoich plam, więc pozostaniesz w swoim złu, jeśli
praktykowałeś je przez całe życie. Stanie się ono częścią ciebie i
Jeremiasz używa
tego przykładu – tak jak lampartnie jest w stanie zmienić swoich plam.
Niemożliwe więc jest, żeby ktoś, kto raz po raz powracał do grzechu,
powrócił do Boga i to nie z powodu braku Miłosierdzia Bożego, ale z
powodu uporu tkwienia w złu. W Księdze Hioba jest napisane (Hi 20, 11):
kości jego będą napełnione występków młodości jego i z nim w prochu spać
będą. Tak więc wady, które nabyłeś w młodości, są bardzo istotne,
ponieważ będą z tobą przez całe życie, chyba że zastosujesz bardzo silne
środki, aby
je przezwyciężyć. Święty Jan Bosko powiedział coś w tym stylu, że jakim
jest młody człowiek w wieku 16 lat, takim pozostanie do końca życia.
Zawsze możesz wrócić do Boga modląc się do Niego i prosząc o łaskę. Nie
poda ci kamienia, jeśli poprosisz o chleb, jak mówi, ale musisz iść do
Niego i musisz postanowić, że nie popełnisz ponownie grzechu i będziesz
unikać wszystkich ku temu
okazji. W przeciwnym razie, jak mówi Hiob, twoje występki będą spać z
tobą w prochu, co znaczy, że na ziemi umrzesz w grzechach.
Święty Jan Chryzostom powiedział, że wielka jest tyrania nawyków. W
rzeczywistości jest tak wielka, że zniewala tak samo, jak natura.
Bynajmniej nie nazywamy nawyków drugą naturą. Święty Bernard z Clairvaux
powiedział, że częste powtarzanie grzechu rodzi nawyk, nawyk rodzi
konieczność, konieczność rodzi niemożliwość, niemożliwość rodzi
rozpacz, a rozpacz rodzi potępienie.

Grzech zaślepia i skutkuje zanikiem skruchy.

Trzecim skutkiem powracania do grzechu jest ostateczny brak skruchy.
Czym jest ostateczny brak skruchy? Jest to brak pokuty za
swoje grzechy na łożu śmierci. Możesz powiedzieć: kto nie pokutowałby za
swoje grzechy na łożu śmierci? Jak musi być szalony? Ale to jest jeden
ze skutków powracania do grzechu, ponieważ wtedy występuje przede
wszystkim ślepota umysłu. Pomyśl o osobie niewidomej, głuchej, która
straciła zmysł dotyku, a na dodatek cierpi na demencję. Pomyśl o osobie,
do której nie da się dotrzeć. Nieważne, jak głośno do niej mówisz, jak
bardzo się starasz. Nikogo nie ma w domu, ponieważ zawiodły wszystkie
jego zmysły. Tak jest w życiu duchowym. Grzech powoduje dziwny skutek,
że im więcej się go popełnia, tym bardziej zaślepia na swoją złośliwość,
taki więc jesteś pod koniec swego życia. Popełniłeś tak wiele grzechów,
grzechów śmiertelnych, miałeś nawyki popełniania grzechu, że ładujesz
się tymi grzechami na łożu śmierci i straciłeś wszelkie poczucie pokuty.
Myślisz, że jesteś dobrym człowiekiem. Wiele osób tak myśli. Mają pełno
grzechów, ale myślą, że są dobrymi ludźmi. „Idę do nieba bo jestem
dobrym człowiekiem” - nie idziesz, ponieważ nie idzie się do nieba za
bycie dobrym człowiekiem. Idziesz do nieba za bycie dobrym w sposób
nadprzyrodzony, za kochanie Boga ponad wszystkie inne rzeczy, całym
swoim umysłem, całą duszą i ze wszystkich sił.
Dlatego idziesz do nieba. Nie dlatego, że jesteś po prostu dobrym
człowiekiem. Ludzie pogrążeni w grzechu śmiertelnym mogą być
dobrymi ludźmi, bardzo dobrymi ludźmi, ale nie idą do nieba tylko
dlatego, że są dobrzy. Tracimy więc poczucie grzechu.Może sobie
przypominacie, kilka lat temu, Teda Kennedy'ego, który był za aborcją,
był bardzo dobrze znany z życia w cudzołóstwie i z
innych grzechów tego rodzaju. Był skrajnie liberalny. Napisał do
Ratzingera, a następnie Benedykta XVI list, który opublikował, pisząc,
że zbliża się godzina jego śmierci i że jest dobrym człowiekiem. Żałosne
jest, że był tak ślepy na to, co robił
przez całe swoje życie, okropne życie. Skandalem było, zarówno dla
Kościoła katolickiego, jak i dla jego irlandzkiej rasy, że myślał, że
jak napisze list do Benedykta XVI, że był dobrym człowiekiem, to
dostanie od niego odpowiedź: tak jesteś dobrym człowiekiem. Benedykt XVI
nic mu nie odpisał. Powinien powiedzieć, że to skandal, ale tego nie
zrobił. Być może opamiętałoby
go to i uczyniłby pokutę na łożu śmierci.

Obnoszenie się grzechem jako znak obecnych czasów.

W każdym razie, święty Euzebiusz powiedział, że im więcej się grzeszy,
tym mniej się wie, że się grzeszy. W Piśmie Świętym czytamy, że
sodomici, mieszkańcy Sodomy, która jak wiecie została zniszczona przez
Boga ogniem i siarką, nie uważali się za winnych grzechu. Postępowali
wbrew naturze i mówili Lotowi, który był bratem Abrahama, jeśli
pamiętacie, który mieszkał w Sodomie i dla którego Bóg wstrzymał ogień,
dopóki nie odszedł. Powiedzieli Lotowi: jesteś tutaj obcy. Jesteś
sędzią? Jakby
chcieli powiedzieć: dlaczego nas osądzasz? Co złego robimy? Ciekawe,
pamiętacie jak Bergoglio, krótko po swojej elekcji, gdy został
skonfrontowany z pewnymi dowodami na temat sodomickiej działalności
pewnego księdza w Watykanie, powiedział: kim jestem, aby osądzać,
powtarzając właśnie to oświadczenie sodomitów do Lota. Dokładnie to
powiedział: "Kim jestem, aby osądzać?". Czy stawia go to na miejscu
Lota, który był tak dobry, że Bóg powstrzymał ogień, dopóki nie odszedł,
czy na miejscu sodomitów? On powinien być sędzią. Święty Augustyn
komentuje, że jak dotąd, szło to razem z nawykiem tego obrzydliwego
występku odnoszącego się do Sodomy. Sodomici uważali to za cnotę, a ten,
kto próbował temu zapobiec, był bardziej karcony niż ten, który to
popełnił i czy nie było wtedy dokładnie tak, jak mamy dzisiaj? Jeśli
ktoś zajmie jakiekolwiek publiczne stanowisko przeciwko temu występkowi,
czy nie będzie uważany za sztywniaka, kogoś, kto dyskryminuje innych,
nie zostanie odwołany? Dokładnie to mamy dzisiaj. Oni paradują na cześć
swojego występku, na cześć ich występku powiewają flagi, ponieważ przez
swoje powtarzające się czyny, odrażające czyny, utracili całe poczucie
grzeszności tego, co robią, do tego stopnia, że są ślepi nawet na czyny
wbrew naturze, które krzyczą w sumieniu, że są złe. To mrożąca krew w
żyłach myśl, że możesz się stać tak ślepy na grzech, który jest tak
oczywisty i bez Łaski Bożej, każdy z nas jest zdolny do takiej ślepoty.

Zatwardziałość serca drogą do potępienia.

Powracanie do grzechu powoduje też zatwardziałość serca. Gdy mówimy
serce, nie odnosimy się do fizycznego serca. Odnosimy się do
tego, co kochasz, gdzie jest twój skarb, a serce staje się zatwardziałe
poprzez powracanie do grzechu. Najpierw człowiek staje się obojętny na
cnotę. Nadal podziwia pewnych prawych ludzi, ale to już nie jest dla
niego. Potem cnota jest rzeczą, którą nienawidzi, a to dlatego, że ktoś,
kto praktykuje cnotę, jest oskarżeniem przeciwko grzeszącemu
człowiekowi. Patrzenie na
kogoś, kto praktykuje cnotę staje się irytujące. Tak więc nienawidzi
cnotę, a ci, którzy cnotę praktykują, także są przedmiotem jego
nienawiści. Wkrótce całe prawo moralne i sama idea pójścia do nieba jest
dla niego wstrętna i zaczyna nienawidzić rzeczy duchowe. Czy to nie jest
ten świat, w którym żyjemy? Nienawiść do prawa moralnego, nienawiść do
samego pojęcia nieba wprawdziwym tego słowa znaczeniu. To jest świat, w
którym żyjemy, ponieważ jest obciążony nawykami grzechu i wraca do
grzechu śmiertelnego.
Święty Paweł powiedział (Rz 2, 4-6): Nie wiesz, iż dobrotliwość Boża
ciebie ku pokucie przywodzi? Lecz według zatwardziałości twej i serca
nie pokutującego skarbisz sobie gniew w dzień gniewu i objawienia
sprawiedliwego sądu Bożego, który odda każdemu podług uczynków jego.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Tłumaczył: Dariusz Kot
Powrót