PORZĄDEK MSZY ŚWIĘTYCH

Status prawny Bractwa Świętego Piusa X i jego byłych członków - ks. Antoni Cekada

Jakiego typu organizacją jest Bractwo?

Czy kapłani, którzy je opuszczają, stają się publicznymi grzesznikami?


PYTANIE: Niedawno temu zapytano księdza Petera Scotta: "Co należy sądzić o kapłanach, którzy opuścili Bractwo Świętego Piusa X ?" Ksiądz Scott przytoczył szereg argumentów za potępieniem takich kapłanów, wymieniając co następuje:

1.Zobowiązania, jakie kapłani podejmują wstępując do Bractwa, nie różnią się w żaden zasadniczy sposób od ślubów składanych przez wstępującego do zakonu.
2.Te zobowiązania obowiązują członków Bractwa "pod grzechem ciężkim, tak samo jak zakonnik jest związany ślubem posłuszeństwa".
3.Księża, którzy opuszczają Bractwo po przyjęciu "wieczystych zobowiązań", są "publicznymi grzesznikami" na równi z małżonkiem, który złamał swe śluby i dopuścił się cudzołóstwa. Nikt nie może otrzymywać sakramentów od takich kapłanów, chyba że w niebezpieczeństwie śmierci.
4.Kapłani, którzy przyjęli "tymczasowe zobowiązanie" w Bractwie, są moralnie zobowiązani przyłączyć się do diecezji "albo innej społeczności zakonnej".
5.Kapłan, który opuścił Bractwo, złamał również "publiczny ślub posłuszeństwa" , zawarty w ceremonii święceń.
6.Taki ksiądz narusza także składaną przed święceniami Przysięgę Wierności, przepisaną przez prawo kanoniczne, i staje się "obłudnikiem i publicznym grzesznikiem".
7.Kapłan Bractwa składa "deklarację wierności" wobec "stanowiska Bractwa" (odnośnie uznawania heretyków za faktycznych papieży, Nowej Mszy, Mszału Jana XXIII itd.), potwierdzając swoje pragnienie "okazywania posłuszeństwa należnego przełożonym, jak również posłuszeństwa względem Biskupa Rzymskiego we wszystkich jego legalnych aktach", tak by żaden kapłan nie mógł opuścić Bractwa, jeżeli stałby się sedewakantystą itp.
8.A na podsumowanie wszystkich poprzednich powodów, "za wszelką cenę należy unikać" księży, którzy opuścili Bractwo Świętego Piusa X.

ODPOWIEDŹ Punktem wyjścia dla wszystkich potępień ks. Scotta jest pewne ukryte założenie, że: Bractwo Świętego Piusa X posiada status kanoniczny "stowarzyszenia życia wspólnotowego bez ślubów"- jednostki prawa kanonicznego zbliżonej do zakonu.
Przyłączenie się do takiego stowarzyszenia pociąga za sobą kanoniczne zobowiązania (argumenty ojca Scotta), toteż opuszczając Bractwo, kapłan łamie te zobowiązania, staje się publicznym grzesznikiem, itd., itd.
No cóż, z prawno-kanonicznego punktu widzenia, ksiądz Scott żyje w krainie baśni.

1. CZYM JEST BRACTWO ŚWIĘTEGO PIUSA X ?

Czyżby rodzajem instytucji kanonicznej? Musimy cofnąć się do czasów jego powstania.
1 listopada 1970 roku, biskup Fryburga Szwajcarskiego, wydał dekret ustanawiający "Międzynarodowe Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X" jako "pobożne stowarzyszenie" (pia unio), z celem kształcenia kapłanów i wysyłanie ich, gdzie byliby potrzebni, w zgodzie z duchem Dekretu Soboru Watykańskiego II o Formacji Kapłanów, Optatum Totius.
Wedle Kodeksu Prawa Kanonicznego, stowarzyszenie pobożne jest po prostu zatwierdzonym stowarzyszeniem wierzących- duchownych lub świeckich- zaangażowanych w działalność religijną bądź charytatywną (kanon 707).
Oto znane przykłady stowarzyszeń pobożnych: Bracia Nauki Chrześcijańskiej (nauczające katechizmu), Towarzystwo św. Wincentego a Paulo (dzieła miłosierdzia).
Reguły tych stowarzyszeń nacechowane są wielką prostotą; łatwo je przyjąć i łatwo można się z nich wycofać.
Wystarczy pięć minut, żeby wykazać to w oparciu o przepisy prawa kanonicznego.
Kodeks Prawa Kanonicznego traktuje o stowarzyszeniach życia wspólnotowego bez ślubów w rozdziale poświęconym zgromadzeniom religijnym (księga II, część 2, kanony 673-81).
Stowarzyszenia pobożne natomiast są omawiane w rozdziale dotyczącym świeckich (księga II, część 3, kanony 707-719).
To nie wszystko. Stowarzyszenie pobożne jak się okazuje, stanowi jednostkę najniższej rangi w hierarchii grup kościelnych. Nie tylko, że jest ono zaliczone do "świeckich", kanon 707 stawia je wręcz na ostatnim miejscu w hierarchii kościelnych organizacji. Tak więc nawet Trzeci Zakon (świeccy karmelici, franciszkanie, itp.) i arcybractwa diecezjalne (różańcowe, adoracji Najświętszego Sakramentu) przewyższają rangą stowarzyszenia pobożne.
Jak bardzo prawdopodobne jest to, że członek opuszczający tego typu organizację, ściąga na siebie wszystkie mrożące krew w żyłach konsekwencje kanoniczne i moralne, wyliczone przez księdza Scotta ?

2. JAKIE REGUŁY OBOWIĄZUJĄ CZŁONKÓW ?

W każdej uznanej przez Kościół instytucji zakonnej- czy będzie to zakon, zgromadzenie czy stowarzyszenie- reguły i konstytucje nakładają na członków zobowiązania przyjmowane poprzez śluby lub obietnice.
Te prawa posiadają moc wiążącą tylko po otrzymaniu oficjalnej aprobaty ze strony władzy kościelnej posiadającej jurysdykcję zwyczajną- albo biskupa diecezjalnego, albo Papieża działającego za pośrednictwem rzymskich kongregacji.
Jakie prawa przypuszczalnie stanowiły zobowiązania dla członków Bractwa i jak uzyskały one moc obowiązującą ?
W roku 1970 Bractwo przedłożyło propozycje statutów biskupowi Fryburga. W dekrecie fundacyjnym biskup zatwierdził te statuty na sześcioletni okres próbny. Byłyby one odnawiane co kolejnych 6 lat albo w diecezji albo przez kompetentną watykańską kongregację.
Po tym, gdy dostarczono dekret, Bractwo Świętego Piusa X zostało ostatecznie utworzone. Niewiele było w tych Statutach z 1970 roku. Składały się z około 30 stron maszynopisu z podwójnymi odstępami, zawierających napomnienia wszelkiego typu- od "tabernakulum winno być waszym telewizorem", do uwag na temat zasad koncelebrowania Novus Ordo Missae przez księży Bractwa. Taki dokument był całkowicie zgodny z charakterem instytucji, jaką powołał biskup Fryburga- stowarzyszenia pobożnego.
Jednak w 1975 roku, zanim upłynął sześcioletni okres próbny, biskup Fryburga wycofał zezwolenie dla Bractwa Świętego Piusa X.
Rozgorzała wówczas dyskusja, czy biskup Fryburga dopełnił procedur kanonicznych. Arcybiskup Lefebvre wnosił różne apelacje kanoniczne, ale odpowiednie watykańskie kongregacje i sam Paweł VI podtrzymali decyzję o zamknięciu Bractwa.
Jeśli utrzymuje się, że Paweł VI rzeczywiście był prawdziwym papieżem, tak jak to czyni Bractwo Św. Piusa X, to był on ostatnią instancją odwoławczą i miał prawo oraz władzę zdecydować o zamknięciu Bractwa.
Zobowiązania zawarte w Statutach z 1970 roku straciłyby tym samym moc obowiązującą dla członków Bractwa. Roma locuta est. Causa finita est.
No i to by było na tyle. Bajka się skończyła.
Mimo to, w roku 1976 Kapituła Generalna Bractwa uchwaliła nowe Statuty. Nie były ani obszerniejsze ani bardziej szczegółowe od tych z 1970 ("telewizor" pozostał, usunięto fragment o koncelebracji).
Nie trzeba dodawać, że Statuty z 1976 roku nie uzyskały aprobaty biskupów diecezjalnych, czego wymaga prawo kanoniczne, aby były ważne i obowiązujące dla członków Bractwa. Bez takich zezwoleń Statuty z 1976 są z natury rzeczy całkowicie nielegalne.
Absurdalnym jest zatem twierdzenie księdza Scotta, że kapłani, którzy opuścili Bractwo, popełnili grzech. Instytucja ta została rozwiązana, przyjęte później statuty były nielegalne, a przełożeni nie mieli żadnego kanonicznego ani moralnego prawa, aby kogokolwiek do czegokolwiek zobowiązywać.

3. "ZOBOWIĄZANIE WIERNOŚCI ŚLUBOM"?

Jest śmiesznością ze strony księdza Scotta stawiać na równi "zobowiązania" w Bractwie Św. Piusa X i publiczne śluby składane przez członków zakonów. Kanon 1308 mówi, że tylko ślub "złożony w imieniu Kościoła wobec legalnego kościelnego przełożonego" jest ślubem publicznym. Bez tego jest traktowany jako prywatny “ niezależnie od tego, ile osób obecnych jest przy jego składaniu.
Żadną miarą nie można powiedzieć, że "zobowiązania" członków Bractwa są składane przed "legalnym kościelnym przełożonym".
Gdzie wogóle ksiądz Scott nabrał przekonania o równorzędności "zobowiązania" i publicznych ślubów ? W siedmiotomowym Słowniku Prawa Kanonicznego nigdzie , nie znajdzie się nawet takiego hasła jak "zobowiązanie". Jakżeż nieprzestrzeganie tego, mogłoby się równać cudzołóstwu ?
Do połowy lat osiemdziesiątych było około pięćdziesięciu kapłanów, którzy podjęli zobowiązania w Bractwie, a następnie je opuścili. Ilu ich jest dzisiaj ? Sześciuset ? Czy wszyscy są "duchowymi cudzołożnikami" ?

4. ZWYKŁE PRZYSTĄPIENIE.

Zwykła formuła używana przez Bractwo, gdy do niego wstępowałem, brzmiała: "Ja N.N. wstępuję do Bractwa Św. Piusa X".
Taki język formuły oznacza jedynie zwykłe przystąpienie i jest całkowicie zgodny z naturą stowarzyszenia pobożnego- łatwo się przyłączyć i łatwo odłączyć.

5. REGUŁY, PRAWA, ZOBOWIĄZANIA.

Rzeczywisty ślub bądź obietnica w zatwierdzonym kanonicznie instytucie religijnym odwołuje się jednak do reguły i konstytucji, co do których zgadzasz się, by były dla ciebie obowiązujące- zwykle liczą one sobie po kilkaset stron. Wszystkie te pieczołowicie spisywane prawa i regulacje zapobiegają przekształceniu się zakonów w tyranie, albowiem bardzo drobiazgowo opisują władzę przełożonych i jej granice, chroniąc osobiste prawa poszczególnych członków.
Zanim wstąpiłem do Bractwa Św. Piusa X, należałem do prawdziwego zakonu- cystersów.
Zobowiązania, jakie przyjmowałem wraz z moimi ślubami, były zupełnie jasne- szczegółowo określone w Regule Świętego Benedykta, ogólnych konstytucjach zakonnych, Konstytucjach Kongregacji z Zirc i innych pomniejszych statutach. Były to zatem moje prawa jako członka (z dziennym przydziałem tytoniu włącznie) i obowiązki respektowania tych praw ze strony moich przełożonych.
Bractwo nie posiada niczego podobnego. Praktycznie nieograniczoną władzę sprawuje w nim Przełożony Generalny- niczym swego rodzaju kościelny .
Niepoprawne stosunki z przełożonymi Bractwa- czy to z powodu niezależnego myślenia, czy to wierności pryncypiom teologicznym, sprzeciwiającym się linii Bractwa z danego dnia, równają się wykluczeniu lub zesłaniu na misje ("Oto bilet do Bombaju w jedną stronę, Monsieur l`abbe").

6. NARZUCANIE PRZYSIĄG I DEKLARACJI.

Organizacja, która z punktu widzenia prawa kanonicznego nie istnieje- nie ma żadnej władzy, by w oparciu o kanoniczną przysięgę wierności nakładać zobowiązania moralne lub kanoniczne na swoich członków.
Nawet zakon z 850-letnią tradycją, w jakim składałem śluby, nie poważyłby się, tak jak to czyni Bractwo Św. Piusa X, żądać ode mnie "deklaracji wierności" jako warunku dopuszczenia do święceń. Jedynym, czego od członków zakonu wymagano, było uznawanie Nauki Kościoła.
Tak więc wszystkie "zobowiązania", na jakie powołuje się ksiądz Scott, by potępić kapłanów, którzy opuścili Bractwo, są czczym wymysłem oraz mitem założycielskim Bractwa.
Argumenty, które przytoczyłem powyżej, dyskutując z wymyślonymi twierdzeniami księdza Scotta, można znaleźć w nawet najbardziej podstawowych podręcznikach prawa kanonicznego. Czyż nikt w Bractwie tego nie sprawdzał ?
To z kolei nasuwa szerszy problem: Członkowie Bractwa Św. Piusa X, tacy jak ksiądz Scott, bezustannie powtarzają te same bajki i przepełnione ignorancją argumenty- o założeniu Bractwa, "nielegalnej" promulgacji Nowej Mszy, "kanonizowanej" Mszy Trydenckiej, "niewiążącym" charakterze Soboru Watykańskiego II, papieżu jako "złym tatusiu", wyrwanych z kontekstu i zniekształconych cytatach "uzasadniających opór", "nielegalnych" ekskomunikach, "konieczności przetrwania widzialnego Kościoła", itd.- długo po tym, jak te opinie zostały obalone cytatami z kanonistów, teologów, historyków i papieży.
Być może właśnie dlatego pewien kardynał określił stanowisko Bractwa jako "Port Royal sans intelligence"- Jansenizm, tyle że mało inteligentny.
Można by mniemać, że organizacja, która otwarcie wyznaje swoje poświęcenie dla obrony nauki katolickiej, przynajmniej od czasu do czasu zaneguje zapatrywania, które są nie do pogodzenia z teologią i prawem kanonicznym.
Ale nie. W ciągu blisko czterdziestu lat istnienia Bractwa, wbrew wszystkim wyświęconym w nim kapłanom i mimo wszelkich środków pozostających do jego dyspozycji na całym świecie, zdaje się, że nigdy to nie nastąpiło. Stanowisko Bractwa jest wciąż takie samo, teologiczne bagno- ściśle chroniony teren podmokły, gdzie nie są dozwolone żadne zmiany i gdzie poczwarne istoty wiecznie błąkają się w ciemnościach.
Wdziejcie kalosze wszyscy, którzy tu wchodzicie !

tłumaczył z angielskiego Radosław Kanarkowski

1 Idi Amin- krwawy i despotyczny dyktator Ugandy, amator ludzkiego mięsa (przyp. Tł).

Powrót